niedziela, 28 września 2014

Rozdział 14

- Obudź się śpiący ciastku!! - usłyszałam krzyczący głos. Jest coś takiego jak śpiące ciastko? Kto takie coś powiedział?
- Idź sobie - wymamrotałam zakrywając głowę poduszką, żebym nie słyszała tego głosu.
- Nie zmuszaj mnie do tego, żebym zaczął Cię łaskotać - powiedział ostrzegawczym głosem. Nie odważyłby się.
Ciągle leżałam, nie wykonując żadnego ruchu.
- Sama się o to prosiłaś!! - krzyknął. Nagle poczułam wielki ciężar na sobie i łaskotanie, które spowodowało skurcz.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że tą osobą jest Ashton.
- Okej, już wstaję - krzyknęłam mając nadzieję, że przestanie. Nienawidziłam być łaskotaną. Przestał jak poprosiłam - Dziękuje.
- Okej, teraz chodź pomóż mi zrobić śniadanie i picie dla wszystkich.
Najwidoczniej ja i Ashton byliśmy jedynymi co nie spali. Zaczęło mnie zastanawiać gdzie jest Megan, nie wróciła ostatniej nocy. Prawdopodobnie została w pokoju innych dziewczyn.
- Okeeej - zaczął Ashton - Ja zrobię jedzenie, a ty napoje. Powinnaś zrobić to świetnie, bo pracujesz w Starbucksie i w ogóle - powiedział mrugając do mnie - Oraz nie przejmuj się i dodaj trochę alkoholu do frappuchinos dobra?
- Myślałam, że powiedziałeś że imprezowanie jest nocą? - powiedziałam żartobliwie.
- Tak ale myślałem o tym, że został nam tydzień na imprezowanie przed powrotem do domu, więc czemu do cholery nie możemy robić tego cały dzień?
- Lubię Twoje rozumowanie - zgodziłam się z nim.
Zaczęłam wkładać wszystkie potrzebne produkty, wliczając w to wódkę, do blendera. Odwróciłam się kiedy wszystko się robiło i obserwowałam Ashtona, próbującego zrobić naleśniki. Zdecydowałam, że nie mam zamiaru tego jeść.
- Czy ty wiesz co robisz?
- Tak! - krzyknął, ale nie wierzyłam mu ani trochę.
Ludzie zaczęli się schodzić na śniadanie. Ale nie widziałam nigdzie Addison. Ani Luke'a. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu, jakbym wiedziała co się stało.
Podeszłam do Megan i reszty dziewczyn, pytając czy nie wiedzą gdzie ona jest.
- Nie - odpowiedziała Amie - Jak chcesz to możesz iść sprawdzić do jej pokoju.
- Dobra
Poszłam w stronę windy. Wiedziałam, że ma pokój na drugim piętrze. Dzieliła go z Clarissą.
Przeszłam wąskim korytarzem do jej drzwi. Weszłam bez pukania. Widziałam nierówną figurę pod kocem, więc go zabrałam.
Luke.
Co do cholery?
Rzuciłam mu zmieszane spojrzenie, a potem Addison wyszła z łazienki. W samy ręczniku. Spojrzeli się na siebie, potem na mnie i próbowali to wytłumaczyć.
- Jaiden - Addison zaczęła, ale ja wyszłam z pokoju zanim cokolwiek powiedziała. Wiedziałam.
Zjechałam windą i ruszyłam w stronę drzwi. Mijając wszystkich zgromadzonych w salonie, jedzących śniadanie.
Poszłam do lasu obok domu. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak on mógł mi to zrobić? Addison przecież wie, że mam do niego uczu-
Mam do niego uczucia?
Nie mogłam tego powiedzieć. Jak mogłabym darzyć uczuciami taki głupka? Nie miałam.
Nie mogłam.
To dlaczego byłam zła?
Mogę całować innych ale nie jego?
Bolał mnie mózg od tych rozmyśleń i kłótni ze samą sobą. Postanowiłam usiąść na przypadkowej kłodzie i się rozejrzeć. Wszędzie otaczały mnie drzewa. Mogłam usłyszeć śpiew ptaków i kaczki z daleka.
Usłyszałam kroki.
- Jaiden?
Przeniosłam wzrok ze stóp do góry i zobaczyłam Caluma. Zdałam sobie sprawę, że długo nie rozmawialiśmy ze sobą o tym co się stało. Wystawiłam go na randce, nazwał mnie dziwką i od tego czasu nie rozmawialiśmy.
Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- Słuchaj. Przepraszam, że nazwałem Cię dziwką. Powinienem się domyślić, że Luke to wymyślił, częściowo. Spaliście razem, ale nie przespaliście się...
- Skąd to wiesz? - przerwałam mu.
- Powiedział mi wszystko. Prawdę, nie taką co powiedział o Tobie złe słowa. Przepraszam, że zachowałem się jak kutas w stosunku do Ciebie - powiedział siadając.
- Nie, jedyną osobą która powinna przepraszać jestem ja Calum - powiedziałam patrząc w jego czekoladowe oczy - Uciekłam z naszej randki. Nie wiem, po prostu się wystraszyłam.
Uśmiechnął się na moje słowa.
- Nie, jest okej. Myślę, że zaczynam coś czuć do Clarissy - powiedział rumieniąc się jak szaleniec.
- WIEDZIAŁAM!! - wykrzyczałam co spowodowało, że Calum się przewrócił, a ja zaczęłam się śmiać jak opętana - Przepraszam, że Cię wystraszyłam.
Powiedziałam kiedy on próbował ostrożnie wrócić na swoje miejsce oraz nie zaśmiać się z samego siebie.
- A ja wiem, że Lubisz Luke'a - powiedział poważnie. Patrzyłam się na niego tępo, nic nie mówiąc - Nie musisz się teraz przyznawać, ale to oczywiste. I on też Cię lubi, jeśli się nad tym zastanawiasz.
Jak to możliwe?
- Pewnie się teraz zastanawiasz 'jak to możliwe?' ale to prawda. On trudno okazuje uczucia. Myślę, że jest przestraszony uczuciami jakimi Cię darzy.
A ty jesteś cholernie psychiczny Calum.
- Szczerzę, to nie myślę tak Cal. Był rano w łóżku z Addison - powiedziałam przywołując znowu do siebie złość.
On zaczął się śmiać.
Śmiać.
Miałam ochotę mu coś zrobić, ale mnie zatrzymał.
- Dałaś im szansę, żeby to wytłumaczyć?
Pomyślałam o tym. Zobaczyłam go w łóżku, bez koszulki, Addison w ręczniku o wyszłam.
- Cóż, nie ale...
- On tam był dlatego, że Clarissa została w naszym pokoju, a nie dałoby pomieścić trzech osób w jednym łóżku - odpowiedział i znowu zaczął się ze mnie śmiać. Pchnęłam go mocno i znowu spadł z kłody.
Jaka ja byłam głupia.
Nagle telefon Caluma zaczął szaleć. Wyjął go i zaczął patrzeć ze zmieszaniem.
- Co to jest?
- Twitter - odpowiedział i próbował przewijać coś w telefonie - Przychodzi dużo tweetów na konto naszego zespołu, ale nie mogę nic wczytać.
Nagle przestał przewijać i zamarł. Powoli zaczął wstawać z ziemi, a jego oczy nie opuszczały ekranu telefonu.
- O MÓJ BOŻE, KURWA MAĆ - w końcu krzyknął, złapał mnie za rękę i ciągnął przez las do domu.
Kiedy dotarliśmy do drzwi... uderzył w nie. Poleciał do tyłu i leżał na werandzie. Minęłam go i moje usta się otworzyły z powodu tego co się przed chwilą stało.
Michael otworzył drzwi.
- Co do cholery? Czy ty zabiłaś Caluma? - zapytał spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Nie, przysięgam! Patrzył na Wasze konto na Twitterze czy coś, przerażony biegł tutaj i uderzył w te cholerne drzwi - powiedziałam próbując brzmieć poważnie, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu przez całą sytuację.
- Dobra, obudź go- Michael na mnie krzyknął.
Więc go kopnęłam.
Mocno.
- Serio Jaiden? - Usłyszałam Ashtona zza Michaela. Zgaduje, że wszyscy się tu zebrali.
Ale oczy Caluma się otworzyły, więc mój kopniak podziałał. Westchnął i wstał.
- LUDZIE! - krzyknął najgłośniej jak się dało.
- CO?! - krzyknęliśmy wszyscy do niego w tym samym czasie.
- ONE DIRECTION DO NAS TWEETNELI!! - wrzasnął, a potem zaczął krzyczeć. To było jak krzyczenie na całe gardło fangirl.
Reszta chłopaków spojrzała na siebie, zaczęła przytulać i fangirlować z Calumem.
- Co napisali?! - usłyszałam jak Jace pyta.
Calum wyjął telefon.
- Pozwólcie, że Wam przeczytam : @5secsofsummer Jesteście naprawdę utalentowani! Wszyscy powinniście dać im follow i zobaczyć ich nagrania na YouTube!
Calum zaczął znowu krzyczeć, jak reszta. Włącznie ze mną. Przyznaję, że się tym cieszyłam. One Direction są cholernie ogromni.
- Ale to nie wszystko. Nasi obserwatorzy wzrośli się z pięćdziesięciu tysięcy do stu tysięcy! Podwoiły się!
Miałam pomysł.
- Hej! Niektórzy z nas Was jeszcze nie słyszeli. Zagrajcie coś dla nas!
Wszyscy się ze mną zgodzili i poszliśmy do pomieszczenia gdzie znajduję się scena.
Wlaliśmy alkohol i zebraliśmy się wokół sceny kiedy chłopacy się ustawiali.
Calum ich przedstawił.
- Hej, jesteśmy 5 Seconds Of Summer!
Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć, jakbyśmy byli ich największymi fanami na świecie.
- Ta piosenka nazywa się 'Try Hard' i Luke napisał ją kilka dni temu, bo ktoś mu dał do tego inspirację - powiedział patrząc na mnie.
Zaraz po tym Ashton zaczął odliczać.
- Raz, dwa, trzy, cztery!
I wtedy dołączyła reszta chłopaków.
Luke zaczął piosenkę.

She's dropping out of school 'cause she don't need the grades,
The colors in her hair don't seem fade,
I get dressed up when I go out, but she gets dressed down

Potem Calum.

She's seventeen I've told her I'm twenty,I finally take her out 'cause mum got some money

Znowu Luke.

It's stuff like this that makes me wish that I could change somehow
Sitting here at home...

Reszta do niego dołączyła.

It's obvious, she's so out of reach, and I'm finding it hard
'Cause she makes me feel, makes me feel,
Like I try, like I try, like I'm trying to hard,
'Cause I'm not being me, and it's getting me down
That she makes me think, makes me think,
That I try, that I try, that I'm tring too hard again.


Wszyscy skakali, kołysali się i tańczyli podczas picia i śmiania się. To było lepsze niż kawałek co słyszałam w samochodzie Michaela.
Michael zaczął śpiewać:

She's got a really nice voice,but she keeps it covered
I play guitar, but she's into bassist
She's been around us now, and finally learned our names.


Znowu Luke zaczął śpiewać, gitary przestały grać i było tylko słychać jego głos i perkusję.

I show off so she thinks I'm cool,
I show parties and she punches me at school

O mój Boże. Przecież ja go uderzyłam w szkole. Zaraz...

Wszyscy do niego dołączyli.


It's obvious, she's so out of reach, and I'm finding it hard
'Cause she makes me feel, makes me feel,
Like I try, like I try, like I'm trying to hard,
'Cause I'm not being me, and it's getting me down
That she makes me think, makes me think,
That I try, that I try, that I'm tring too hard again.


Luke spojrzał prosto na mnie.

But now, who knew?
That she's standing in the crowd of my show, nothing to lose...
She's standing right in the front row, the perfect view...
She came alone on her own, and there's something that you should know.
You are co out of reach and it's getting me down,
That you make me feel, make me feel.


I Calum zaczął ponownie śpiewać, niszcząc urok między mnią i Lukiem. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Megan. Złapałam ją ze rękę i zaczęłyśmy się kołysać i tańczyć jakby jutra miało nie być.

________________________________________________

Co się dzieje hahah. Jak rozdział?
Co Wam się najbardziej podobało?
Nie wiem za bardzo co mam napisać XD
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba ( długi hahaha )
No i to co zawsze, jak chcecie prowadzić konto RP to dajcie znać :D
Do kolejnego xx

czwartek, 25 września 2014

Rozdział 13

- Jaidennnnnn. Wychodź, wychodź gdziekolwiek jesteś... - powiedział delikatnie Michael, zbliżając się do mnie. Odnalazł już prawie wszystkich. Ja byłam ostatnia.
Zerknęłam zza drzewa za którym się ukrywałam. Był kilka kroków ode mnie. Szybko wróciłam na swoje miejsce, ale byłam prawie pewna, że mnie zobaczył. Usłyszałam jego kroki coraz bliżej i bliżej, więc postanowiłam biec. Dostrzegł mnie i ruszył w pogoni za mną. Biegł dziesięć razy szybciej niż ja.
Złapał mnie i chwycił moją talie. Pchnął mnie na przypadkowe drzewo i przywierał swoją gołą klatką piersiową do mojej prawie gołej. Westchnęłam głęboko.
- Znalazłem Cię - wyszeptał w moje ucho.
Stałam się świadoma jego rąk na moich biodrach i oddechu na szyi - powodujących przyśpieszenie bicia serca. Poczułam jego usta delikatnie dotykających mojej szyi. Każdy pocałunek był coraz bliżej i bliżej moich ust. Spojrzałam do góry w niebo widząc księżyc i pięknie błyszczące gwiazdy, do momentu kiedy jego usta dotarły do mojej szczęki.

Do diabła z tym.
Odwróciłam moją głowę, żeby złączyć nasze usta.
Podczas kiedy się dotykały przysunął swoje ciało bliżej jego, powodując pocałunek bardziej namiętny. Było w nim dużo pożądania i potrzeby siebie nawzajem. Położyłam moje ręce na jego muskularne ramiona, przyciągając go tak blisko jak się da.
- Co do cholery?
Michael i ja od razu się o siebie odsunęliśmy, zauważając oszołomionego i nieźle wkurzonego Luke'a. Czułam się winna, ale nie okazałam tego po sobie.
- Co? - zapytałam tak żeby wydawało się, że jestem zirytowana tym że nas od siebie oddzielił.
Co się w ogóle stało?

Luke stał tak przez chwilę wpatrując się na mnie, a potem na Michael'a.
- Nie ważne - powiedział i odszedł w stronę domu.

Kusiło mnie żeby pójść za nim i go przeprosić oraz powiedzieć, że to nic dla mnie nie znaczyło. Ale czemu powinnam?
Kiedy Luke odszedł daleko, wypuściłam z siebie powietrze, które trzymałam.
- Michael - powiedziałam patrząc w jego niebieskozielone oczy - Nie szukam żadnego związku teraz czy coś...
- Ja też nie. Możemy rozbujać świat dziś wieczór. Ale nie, to nie musi być miłość - powiedział cytując piosenkę The Summer Set.
Lubię jego rozumowanie.



~*~

Obudziłam się wzdychając i siadając prosto na łóżku. Miałam najgorszy sen o mojej mamie. Mimo, że nie dbała o mnie to czułam się winna zostawiając ją z nim.
Czemu jestem taka samolubna?
Spojrzałam na telefon w celu zobaczenia godziny. Dochodziła czwarta w nocy. Nie miałam zamiaru ponownie iść spać, bo nie chciałam kolejnego koszmaru. Wstałam z łóżka i cicho wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam co mam robić, więc zdecydowałam się iść na samą górę, żeby zobaczyć co się tam dzieje.
Po niezręcznym staniu w windzie przez minute, weszłam do ciemnego pomieszczenia i zaczęłam szukać włącznika światła. Znalazłam jeden, więc zapaliłam. Nagle zapaliły się światła dyskotekowe i wszystkie inne rzeczy zamiast potrzebnego światła. Oh, cudownie.

Rozejrzałam się po pokoju i scena przykuła moją uwagę. Ostrożnie podążałam w jej stronę, sprawdzając parę razy czy aby nikogo nie ma. Weszłam na scenę i podeszłam do mikrofonu. Przyciągało mnie tutaj jak magnes.
Włączyłam mikrofon i dotykałam go kilka razy w celu sprawdzenia czy działa. Miałam nadzieję, że robię to dobrze. Nigdy wcześniej tego nie robiłam.

Wyobraziłam sobie gitarę na początku piosenki i perkusje. Zaczęłam śpiewać.

I'm walking fast through the traffic lights
Busy streets and busy lives
And all we know
Is touch and go
We are alone with our changing minds
We fall in love 'till it hurts or bleeds or fades in time

And I never saw you coming
And I'll never be the same

You come around and the armor falls
Pierce the room like a cannoball
Now all we know is don't let go
We are alone, just you and me
Up in your room and our slates are clean
Just twin fire signs, four blue eyes

So you were never a saint
And I've loved in shades of wrong
We learn to live with the pain
Mosiac broken hearts
But this love is brave and wild

And I never saw you coming
And I'll never be the same

This is state of grace
This is the worthwhile fight
Love is ruthless game
Unless you play it good and right
These are the hands of fate


Byłam już prawie przy końcu piosenki, tak zatracona w niej, że nie zauważyłam jak ktoś wchodzi do pokoju.
Mogłam zobaczyć trzynaście innych osób, ale to musiał być oczywiście Luke.
To zawsze jest Luke.
Zeszłam ze sceny i poszłam w jego kierunku.
- Czego do cholery chcesz? - zapytałam niemiło
- Chciałem tu przyjść poćwiczyć, ale Twój widok popsuł mi humor - stał patrząc na mnie jakbym była jakimś cierpieniem - Wiesz, że jesteś do bani w śpiewaniu tak? Nie jesteś ani trochę utalentowana.
To zabolało.
- Myślisz że jesteś lepszy? Słyszałam kilka nagrań, brzmisz jakbyś połykał komuś dupę. I całujesz najgorzej - odpowiedziałam.
- Tak... ze wszystkich trzech osób, które całowałam, jesteś zdecydowanie najgorszy - odpowiedziałam rzucając spojrzenie jakbym mu współczuła.
Podszedł jeszcze bliżej mnie pochylając się tak, że mogłabym go odepchnąć. Jego usta przywarły do moich przez co poczułam pieczenie w klatce piersiowej.
- Masz cudowny głos - wyszeptał i wrócił do poprzedniej czynności.
- Więc jednak - powiedziałam wracając do niego, kiedy on złapał mnie w talii. Całowaliśmy się i całowaliśmy nie robiąc przerw na wzięcie oddechu. Wkręciłam ręce w jego miękkie, perfekcyjne włosy, a on wsunął rękę pod moją bluzkę.
Chwila.
- Zejdź ze mnie dupku! - krzyknęłam odpychając go ode mnie tak mocno jak mogłam.
Myślał że może tak zarobić plus u mnie?
- Co zrobiłem? - zapytał wyglądając na szczerego.
- Co zrobiłeś? Nie możesz traktować mnie jak gówno, a potem całować. Tak to nie działa - powiedziałam mijając go i wychodząc z pokoju. Zatrzymałam się i odwróciłam - I tak, nadal najgorzej całujesz.
Winda się otworzyła i weszłam do niej. Zanim się zamknęłam zobaczyłam zdruzgotane spojrzenie na twarzy Luke'a.
Co się ze mną dzieje?
Wszyscy Ci chłopacy są atrakcyjni, sprawia to u mnie frustracje. Tak jest. To były fałszywe iskry, oni byli po prostu napaleni.
Nikt o mnie nie dba.
Nigdy nie dbał.

__________________________________

I 13 rozdział za nami :D Jak się podoba?
Stwierdziłam, że dodam go dzisiaj a nie jutro. Mam nadzieję, że się Wam podobał?
Dziękuje Wam za komentarze! Miło mi się je czyta.
Co do organizacji:
-Cały czas zachęcam Was do komentowania i pisaniem pod hasztagiem #BMBTYpl
-Nadal szukam osób co chcą prowadzić konta role players :D
-Możecie mi wysyłać jakieś fajne przeróbki z bohaterami na TT :D
-Niedługo 10k wyświetleń, więc pewnie będzie jakiś mały konkurs? :D x
-Komentujcie jak możecie bo to daje motywacje do dalszej pracy :D
-Na koncie opowiadania są dodawane spoilery :D

BTW KTOŚ PISAŁ ŻE JAIDEN ZACHOWUJE SIE JAK DZIWKA

POTEM ZOBACZYCIE JAKIE LUKE BEDZIE XD

I myślę, że to tyle...
Do kolejnego! :D xxx


sobota, 20 września 2014

Rozdział 12

- Więc współlokatorko skoro jesteśmy rozpakowane, chodźmy zobaczyć co robi reszta - powiedziała Megan, ciągnąc mnie w stronę wyjścia. 
Miała na sobie krótką spódniczkę i koszulkę, która pokazywała dużo dekoltu. Ona i ja skończyłyśmy w jednym pokoju ponieważ czułam, że mogłam jej ufać chociaż jest imprezowiczką. Oraz mogłaby pomóc mi w dobrej zabawie. Miałyśmy też opcję, że możemy dzielić pokój z chłopakami. Ale nie było to dla mnie zbyt wygodne, żeby dzielić teraz łóżko z facetem.
Nasz pokój był na parterze, więc jedyne co musiałyśmy zrobić było przejście prze kilka korytarzy w celu zobaczenia co robi reszta. Ashton rozmawiał ze swoim przyjacielem z uczelni, podczas kiedy Calum rozmawiał z Clarissą. Musiałam z nim porozmawiać, ale to było oczywiste że Clarissa flirtuje z nim jak szalona. Postanowiłam, że zrobię to innym razem. Luke rozmawiał z Michael'em, wyglądało jakby mieli poważną rozmowę. Zastanawiałam się o czym ona mogła być?
Amie i Addison patrzyły na Clarisse widocznie zadowolone, że w końcu rozmawia z chłopakiem. Wydawała się nieśmiała, ale mądra. Byli perfekcyjni dla siebie. Ja i Megan podeszłyśmy do nich.
- Widziałaś to?! Dał jej włosy za ucho! - Amie wrzasnęła próbując być cicho - On ją chce.
- HEJ! - Megan wrzasnęła przerywając rozmowy innych, zdobywając ich uwagę - Czemu jeszcze nie imprezujemy?
- Imprezowanie jest w nocy. Chodźmy pływać! - Ashton odpowiedział.
Wszyscy się zgodzili. Jedna z dziewczyn, myślę że Roxy, zdjęła swoją koszulkę i rzuciła na Jace'a. Wszyscy spojrzeli na nią niezręcznie.
- Co? - zapytała - Nie wzięłam stroju kąpielowego. Chodźmy! - krzyknęła i wybiegła na zewnątrz. Jace spojrzał na nią pożądliwie, jak każdy chłopak w pokoju. Wliczając w to Luke'a.
- Tak trzymać! - zawołała Megan, zdejmując koszulę i wybiegając za pierwszą dziewczyną.
Czy ktoś jeszcze używa stroju kąpielowego?
Rozejrzałam się o zobaczyłam, że reszta nie ma zamiaru nic robić. Też zdjęłam swoją koszulkę. Czemu do diabła nie? Mam nadzieję, że mój tłuszcz nie był aż tak widoczny. Zaczęłam podążać za dziewczynami, patrząc na Luke'a i Michael'a kątem oka. Oboje się na mnie gapili pobudzając moją pewność siebie, więc nie musiałam się o nic martwić.
- Chodźcie tutaj! - wykrzyczałam - Na co czekacie?!
Wszyscy zaczęli iść w stronę wyjścia zdejmując z siebie ubrania. Próbowałam nie gapić się na Luke'a, który zdejmował swoją koszulkę po woli i uwodzicielsko. Czułam, że robi to specjalnie, a ja nie mogłam się powstrzymać. Myślę, że nigdy nie znudzi mi się jego ciało. Spojrzałam na każdego chłopaka i zauważyłam, że każdy z nich musiał być umięśniony.
Dobry Boże.
Wkrótce wszyscy staliśmy na doku z dziewczynami w stanikach i bieliźnie oraz chłopakami w bokserkach.
Złamałam napięcie podchodząc do Michael'a i pchnęłam go do wody. Przed tym jak w pełni wpadł do wody, złapał mnie za rękę i zmusił do wpadnięcia z nim. Kiedy oboje wpadliśmy do wody poczułam jak zimno otacza moje ciało. Wypłynęłam i wzięłam głęboki wdech powietrza. Po chwili Michael też się pojawił.
- Czemu to zrobiłaś! Mógłbym Cię zabić! - powiedział z uśmiechem, podpływając do mnie.
Spojrzałam na resztę i zobaczyłam, że każdy każdego wpycha do wody. Poczułam dłonie owijające się wokół mojej talii. Obróciłam się i zobaczyłam Michael'a. Jego mokre włosy odstawały na każdą stronę i woda spływała z jego powiek. Woda otaczająca go sprawiła, że jego oczy są jeszcze bardziej niebieskie.
- Czemu się trzęsiesz?
- Zimno mi - skłamałam. Nie marznę szybko.
Myślę, że zauważył to że skłamałam, więc wciągnęłam go z powrotem pod wodę tak, żeby nic nie odpowiedział. Podpłynęłam do Ashtona i obdarzyłam go wielkim uściskiem w wodzie powodując, że się prawie utopiliśmy.
- Bardzo dziękuję Ci za zaproszenie mnie. To serio zapowiada się na najlepszy tydzień.
- Nie ma problemu - powiedział próbując utrzymać się nad wodą - Więc ty i Michael...?
- Ja i Michael co?
Byłam zmieszana. On wyszczerzył do mnie zęby.
- Widziałem ten moment co oboje mieliście. Nie ma sensu, żeby zaprzeczać.
Wróciłam do momentu kiedy owinął ręce na mojej talii. Jest dla mnie bardzo miły i pociesza kiedy mam zły dzień.
Działo się coś pomiędzy mną i Michael'em?



~*~

Późnej nocy siedzieliśmy z boku domu obok jacuzzi w otoczeniu ogniska, w którym był ogień. Płomienie sprawiały u nas coś w rodzaju transu. Ale mogło to być z powodu, że byliśmy już po pięciu dawkach, więc byliśmy trochę podpici. Przynajmniej sprawiło to u nas komfort kiedy siedzieliśmy pół nadzy. Chociaż było już prawie ciemno.
Wszyscy prowadzili swoje małe rozmowy. Siedziałam między Ashtonem i Michael'em. Megan była po drugiej stronie Michael'a. Obok Ashtona była Amie, oni również o czymś rozmawiali, czasami się śmiejąc.
Kto nie śmiałby się podczas rozmowy z Ashtonem?
Jedną rzeczą, która mnie denerwowała była Addison. Siedziała między Noah i Lukiem. Oboje próbowali zwrócić na siebie jej uwagę i to było widać. Noah był w nią zapatrzony, podczas kiedy ona skupiała się na Luke'u. Przecież wiedziała jakimi uczuciami go darzę.
Nie mogłam znieść dłużej tego flirtowania.
- Pobawmy się w chowanego! - wykrzyczałam nie wiadomo gdzie, ale to było prawdopodobnie spowodowane wódką.
O dziwo wszyscy się zgodzili mimo, że to dziecinna zabawa. Mam na myśli, że jest ciemno, jesteśmy pijani i pół nadzy. Nie było niczego co by okazywało, że to zły pomysł prawda?

_________________________________________________________________

I jak? :D
Zabawa w chowanego? W nocy? Po ciemku? Wszyscy pijani? Może coś się stać? Czy też nie?
"Działo się coś pomiędzy mną i Michael'em?" a wy co o tym sądzicie? :D

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba :D

A teraz tak:

- Nadal poszukuję osób, które chcą prowadzić role players bohaterów.
Jeżeli jesteś chętna/y napisz do mnie na TT lub w komentarzu :) x
- Polecajcie ff swoim znajomym :D
- Jeśli jeszcze nie followujecie rp to macie je w zakładce " Bohaterowie na TT"
I to chyba na tyle.
Do kolejnego xx

środa, 17 września 2014

Rozdział 11

Po szkole miałam pracę. Przynajmniej był to piątek przed długą przerwą wiosenną. Potrzebowałam wakacji po tygodniu bycia w Australii. Weszłam i przywitałam się z Ashtonem. Patrzył na mnie jakby zauważył, że jestem w lepszym nastroju niż wczoraj. Widocznie zdałam test, ponieważ uśmiechnął się do mnie radośnie.
- Co tam jaskierko? - zapytał udając amerykański akcent, który brzmiał tak strasznie, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Nic nowego. Powiedział Ci już ktoś, że dzisiaj w szkole uderzyłam Luke'a w twarz? - szczęka Ashtona opadła na dół - Zakładam, że nie.
Uśmiechnęłam się ze satysfakcji z jego niedowierzania. Ash w końcu zamknął swoją buzię i zaczął mówić.

- To niesamowite. Jestem szczęśliwy, że się mu postawiłaś. Mam nadzieję, że dowiem się o tym dzisiaj na próbie zespołu. Zakładam, że nie chcesz przyjść?
- Nie - powiedziałam chwytając mój fartuch, zawiązując go z tyłu i zakładając czapkę z logo Starbucksa- Może innym razem.
Przez chwilę wyglądał na rozczarowanego, a potem jakby miał atak.
- O mój Boże! Prawie zapomniałem! Jakie są Twoje plany na przerwę wiosenną?! - wykrzyczał w moją twarz powodując, że wszyscy klienci spojrzeli się w naszą stronę.

- Nie mam żadnych. Planowałam zostać w domu i się zrelaksować.
Rzucił mi spojrzenie chyba kurwa żartujesz "To nudne"
Podeszłam do kasy kiedy usłyszałam, że wszedł nowy klient i wzięłam jego zamówienie. Po zrobieniu napoju i podaniu go wróciłam do Ashtona.
- Przepraszam, a masz coś bardziej ekscytującego do roboty? - zapytałam oczekując, że powie nie.
- Tak się składa, że tak. Każdej przerwy wiosennej od 3 lat zabieram grupkę przyjaciół ze sobą do rodzinnego domu nad jeziorem. Powinnaś pojechać. Będzie więcej zabawy odkąd każdy z nas może już pić alkohol - powiedział poważnie.

- Zapraszasz mnie? Znasz mnie około czterech dni. Mogę być psychicznym mordercą.
- Jesteś psychicznym mordercą, Jaiden? - powiedział z uśmieszkiem.
- Nie - odpowiedziałam trzęsąc głową.
- Więc jedź z nami! - powiedział z miną szczeniaczka.

- Kto jeszcze jedzie? - zapytałam ostrożnie.
- Kilka przyjaciół z mojej uczelni, Michael, Luk-
- Nie jadę - powiedziałam kiedy wymówił imię Luke'a. Za cholerę.
- Jaiden - powiedział kiedy podchodziłam do klienta - Będzie dużo osób i będziesz go ledwo co widziała. Obiecuję. Plus, Michael chciał żebyś jechała.
Chciał?
Pomieszałam co zamówiła kobieta i poprosiłam ją, żeby powtórzyła. Jak to zrobiła, podałam kubek Ashtonowi.

- Kiedy jedziecie?
- Jutro rano. Będziemy tam osiem dni - powiedział miksując napój - Możesz zabrać cztery przyjaciółki, odkąd ma siedem pokoi. Jak jest więcej dziewczyn to jest lepiej.
Klepnęłam go w tył głowy co spowodowało, że napój mu wypadł z rąk. Kobieta rzuciła mi spojrzenie prawdopodobnie decydują, że już nigdy tu nie wróci.
- Dobra, pojadę jeżeli one też pojadą. Napiszę do nich po pracy i dam Ci potem znać, okej?
Uśmiechnął się szeroko mimo tego, że powinien zrobić jeszcze jeden napój, który sprawiłam że upuścił.
- Świetnie!

~*~

Po pracy wysłałam do całej grupki wiadomość z treścią czy chcą tam jechać. Miałam cichą nadzieje, że powiedzą nie. Szczerze nie miałam pomysłu na tą podróż na której wydawało się zrobić dużo zamieszania. Drama i ja nie byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mój telefon zawibrował otrzymując naraz cztery wiadomości.

Megan: O tak! Gorący mężczyźni, alkohol, pływanie i brak nadzoru dorosłych? Musiałaś w ogóle pytać?

Addison: Tak, brzmi nieźle! :) Moi rodzice nie mają nic przeciwko. Plus, potrzebujecie kogoś kto zostanie trzeźwy, do zapamiętania wszystkiego i śmiania się z Was x

Amie: Ashton Irwin?! Jak mogłabym powiedzieć nie do takiego ciacha?

Clarissa: Oh! Jak mogłabym przegapić taką okazję?

Więc, wydawało się że będzie dziwnie.

~*~

- Cholera Addi myślę, że powinnyśmy tam skręcić w lewo - powiedziałam z miejsca pasażera, patrząc zakłopotana na mapę.
- Czemu nie możemy po prostu użyć nawigacji w naszych telefonach! - Megan wykrzyczała z tyłu.
- Brak. Zasięgu. Po raz milionowy Meg - krzyknęła Clarissa.
- Nie mów na mnie Meg, to mi przypomina Meg z Family Guy. To obraza, po raz setny Clary- odpowiedziała Megan
- Dziewczyny! - krzyknęła Addison - Pozwólcie mi zjechać na pobocze, to też zobaczę mapę.
Zjechała i zaparkowała swojego Jeepa'a. Czemu bierzemy zawsze jej samochód, kiedy to jest najmniejsza oszczędność paliwa?
Addi wzięła moją mapę z rąk i przez chwile patrzyła na nią, złączając swoje brwi w jedną.
- Myślę, że się zgubiłyśmy dziewczyny.
Zaraz po tym usłyszałyśmy wydzierającą się muzykę. Robiło się głośniej i głośniej, kiedy dwa auta przyjechały. Wielki pojazd z Ashtonem i przyjaciółmi oraz Hummer podjeżdżający za nimi z grupką nieznanych, atrakcyjnych ludzi. Ashton puścił "I feel like dancin' " - All Time Low i można było usłyszeć resztę jego przyjaciół wydzierających tekst piosenki na całe gardło. Kiedy nas omijali, Michael przez okno skinął do nas "Jedźcie za nami"
Więc tak zrobiłyśmy.
Zaczęłyśmy podążać za nimi i Hummerem. Muzyka w radiu grała spokojnie. W samochodzie było wystarczająco cicho, więc mogłam ją usłyszeć. "Chelsea" - Summer Set. Zaczęłam cicho śpiewać patrząc w okno i podziwiać drzewa na wiejskiej drodze. Zawsze kochałam wieś bardziej niż miasto, ponieważ wolałam mniejsze ilości ludzi. Byłam niedogodną osobą, więc miało to sens.
Skręciliśmy w lewo i droga zmieniła się w żwir wskazując na to, że powoli dojeżdżamy na miejsce. Po kilku wąskich zakrętach wjechaliśmy na podjazd, ukazując wielki dom. Był brązowy i drewniany oraz niezwykle ogromny. Mogłam powiedzieć, że nie mieliśmy blisko sąsiadów. Było to dobrą i złą rzeczą. Mogliśmy imprezować tak głośno  i mocno jak tylko chcemy. Ale jakby ktoś chciał nas zabić, to prawdopodobnie bylibyśmy w martwi.
- Jasna cholera, zapowiada się niesamowicie - powiedziała Megan, w tym czasie kiedy Addison parkowała obok reszty pojazdów.
- O tak - odpowiedziałam, zgadzając się z nią.
Wyszliśmy z auta jak i reszta. Stanęliśmy w kółku, patrząc się na każdego niezręcznie. Rozejrzałam się. Pierwsze co zauważyłam, był Luke. Westchnęłam głośno, kiedy zobaczyłam jak spuchnięte i podbite oko ma przeze mnie. Poczułam jak poczucie winy rozprzestrzenia się po moim ciele, ale nadal tego nie żałowałam. W końcu Ashton się odezwał.

- Jej, jesteśmy tutaj wszyscy! Okej, spróbuję zapoznać każdego z każdym. Po pierwsze wierzę, że wszyscy znacie moich kumpli z zespołu tak? - wszyscy odpowiedzieli zgodne 'tak' - Okej, świetnie! Ten gość tutaj, to Noah - powiedział wskazując na blondyna - To mój kuzyn, dlatego jesteśmy do siebie podobni.
Następnie pokazał na dziewczynę z kręconymi brązowymi włosami i oczami w tym samym kolorze. Miała na sobie koszulę do połowy brzucha i obcisłe spodnie. Strasznie przypominała mi Adrian z "The secret life of the American teenagers" - To jest Roxy.
Potem pokazał na naprawdę gorącego kolesia. Miał zielone oczy, brązowe włosy i mięśnie opinające się na jego koszulce.
- To Jace, a to - powiedział pokazując na ludzi trzymających się za ręce zakładam, że są parą - Blair i Christina, ale możecie mówić na nich Blastina odkąd stali się jedną osobą.
Wszyscy razem się zaśmiali.
Po przedstawieniu Megan, Amie, Addison, Clarissy i mnie, dał nam wycieczkę po domu. Weszliśmy do środka, podziwiając wielki salon. Były tam naprawdę długie, dwie kanapy na przeciwko kominka. Miał dużą plazmę umiejscowioną nad nim.
- Wszyscy znacie to miejsce, więc moglibyście wziąć po jednej dziewczynie, które nie znają i zrobić wycieczkę? I pamiętajcie, dwie osoby w pokoju!

Spojrzałam na wszystkich, ale moje oczy spojrzały nagle na Luke'a. Przez chwilę wyglądało tak jakby chciał do mnie podejść, ale Michael był szybszy.
- Witaj madam, zamierzam być Twoim przewodnikiem dzisiaj - powiedział udając wiejski akcent.
Roześmiałam się głośno i rzuciłam spojrzenie z powrotem w stronę Luke'a, żeby zobaczyć jak chwyta Addison w talii. Zarumieniła się jak wariatka, więc pozwoliłam Michael'owi chwycić moją rękę i zabrać dalej do domu.
- Więc, ogólnie parter jest do wyluzowania. Tam są tylne drzwi, które prowadzą nad jezioro, wzdłuż trzech z siedmiu pokoi i trzech łazienek. Pozwól, że pokażę Ci trzecie piętro.
Co było specjalnego w trzecim piętrze? I nie mają oni kuchni?
Wziął mnie na dół korytarza, zatrzymał i otworzył dni. Myślałam, że będziemy szli schodami? Jestem zagubiona.
Po drugiej stronie drzwi była winda. Kto do cholery ma windę w swoim domu? Michael musiał zobaczyć moje zaskoczenie, bo się odezwał.
- Ja wiem, ten dom jest niesamowity. Jego rodzice wręczyli mu na 18 urodziny.
Kto dostaje taki niecodzienny dom na swoje urodziny?
- Więc, pewnie muszą być bogaci co? - zapytałam zaczynając rozmowę w windzie, prowadzącą na trzecie piętro.
- Tak, zgadywałem że o to zapytasz. Tata Ashtona pracuje w firmie muzycznej. Zna Simona Cowella, który jest dość duży.
Jasna cholera. Zawsze chciałam poznać Simona Cowella, ponieważ on byłby jedynym, który szczerze by mi powiedział że nie potrafię śpiewać.
Dźwięk windy zasygnalizował, że dotarliśmy na trzecie piętro. Kiedy weszliśmy, uśmiechnęłam się szeroko. Jest tu scena i parkiet taneczny. Można było zobaczyć, że znajdują się tu kolorowe światła i kula dyskotekowa. W rogu pokoju był bar ( który był w pełni zaopatrzony w alkohol) i ogromna kuchnia obok niego.
- To - zaczął Michael - Jest miejsce gdzie imprezujemy.
Nagle byłam cała roztrzęsiona i podekscytowana nadchodzącym tygodniem.

_______________________________________
I jak się podoba rozdział?
No to... wspólna przerwa wiosenna. Hmm, ciekawe co się tam stanie?
Michael i Jaiden? Coś się stanie czy nie?
A teraz sprawy organizacyjne:
- DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE! ZA PONAD 5K WYŚWIETLEŃ. WIECIE ŻE JESTEŚCIE NAJLEPSZYMI CZYTELNIKAMI NA ŚWIECIE? KOCHAM WAS X
- Jak widzicie doszli nowi bohaterowie, więc jak chcecie to możecie do mnie napisać i prowadzić konto z nimi :D Na razie najbardziej zależy mi na Megan, Amie, Addi i Clarrissie. Oraz Angie. Ktoś chętny?
-Jak wiecie ( lub nie ) powstało konto na TT z opowiadaniem! KLIK
-Pytania, jak wcześniej już mówiłam możecie zadawać cały czas #BMBTYpl 

I to chyba na tyle :D
Do kolejnego xx

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 10

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! x
_____________________________________

Dzień zaczęłam budząc się do piosenki "Alone in this bed" - Framing Hanley. Była ustawiona jako mój budzik już od roku. Tym razem wstawało mi się ciężej niż zwykle. Poczułam brak tego ciepła co czułam wczoraj podczas pobudki. Nie lubiłam tego jak to na mnie działa zwłaszcza przez osobę, która mnie nienawidzi. 
Po wyłączeniu drzemki w budziku, wstałam i poszłam decydować się co mam dzisiaj na siebie włożyć. Powoli zaczynały nudzić mnie skórzane rzeczy, ale musiałam zgrywać twardzielkę. Nie mogłam pozwolić ludziom, żeby dowiedzieli się jak to wszystko na mnie aktualnie działa. Postanowiłam trochę pomieszać. Ubrałam niebieską sukienkę w kwiaty, czarne sandały i jak zwykle czarną, skórzaną kurtkę.

Kiedy byłam w szkole widziałam, że wszyscy się na mnie patrzą. To było do przewidzenia. Chociaż myślałam, że będą to bardziej wyśmiewające lub kpiące spojrzenia. Zerknięcia wahały się od osób miłych dla mnie, którzy mi współczują i od tych co mnie nienawidzą. Co jeszcze stało się tamtej nocy?
- Jaiden!Odwróciłam się i ujrzałam biegnącą Megan. Nie był to zwykły bieg, raczej taki jakby była na maratonie.
- Co się stało? - zapytałam zmieszana jak nie wiem co.
- Zobacz to natychmiast - powiedziała wpychając telefon do mojej ręki.
Pierwsze co zobaczyłam to pusty ekran YouTube. Ale potem... pokazało mnie i Luke'a.
-Luke, Twoje oczy są śliczne - powiedziałam pijana.-A ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem w moim życiu. Nigdy nie czułem, że mogłem być sobą przy innych oprócz Ciebie - odpowiedział. Można było usłyszeć, że jest pijany, ale nie tak jak ja. I wtedy się pocałowaliśmy.
Nagle wszystko sobie przypomniałam
Pamiętałam jak się pocałowaliśmy, wtedy cały świat się zatrzymał. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie moim pierwszym pocałunkiem, powodem przyjazdu do Australii. Wszystko w momencie, kiedy nasze usta się złączyły stało się w porządku.
Pamiętałam każdą rozmowę z tej nocy - to co chcemy robić kiedy będziemy starsi, jego zespole, moim głosie, jego poprzednich związkach i nawet moich.
On wiedział.
Najgorsze ze wszystkiego było to, że pamiętałam jak wziął mnie na schody, zabrał do swojego pokoju i położył mnie na łóżku. Powiedział, że zaraz wróci. Po kilku minutach ktoś wszedł do pokoju zakładając, że to Luke.
Totalnie z niego skorzystałam.
Calum powinien być Lukiem.
Spojrzałam z powrotem na telefon. Film jeszcze się nie skończył. Musiało to być nagrywane po tym jak Luke mnie zostawił w swoim pokoju, bo osoba kręcąca to oglądała jak on schodzie ze schodów. Osoba trzymająca aparat podeszła do Luke'a, pokazała kamerę na nich oboje i przysunęła twarz do niego, złączając ich usta ze sobą. Wyglądał na zszokowanego, ale nie odepchnął jej.
Angie.
Ta suka.
Przeniosłam wzrok z telefonu na Megan. W jej oczach dostrzegłam troskę, martwiła się o mnie. Byłam zmęczona tym, że wszyscy mi współczuli. Jeżeli dowiedzieliby się o Calumie, to by tego nie robili. Rozejrzałam się i zobaczyłam ludzi patrzących się na nas i Luke'a.
- Jak mogłeś mi to zrobić? - powiedziałam poschodząc do niego i wtykając mój palec w jego klatkę piersiową.
- O czym ty mówisz? - zapytał, ale po jego oczach było widać, że dokładnie wie o co mi chodzi.
- Na Twojej imprezie. Powiedziałeś, że zaraz wrócisz. Nie wróciłeś - poczułam jak mój głos się załamuję - Myślałam, że Calum to ty. To powinieneś być ty, ale byłeś za bardzo zajęty tą dziwką, że nie zaniepokoiło Cię to żeby sprawdzić co u mnie. Dopiero rano to zrobiłeś. Ty draniu!
Luke nie spodziewał się, że te słowa wyjdą z moich ust.
- Jaiden, Angie wepchnęła swój język do moich ust. Musisz mi uwierzyć. Myślałaś, że Calum to ja? - zapytał łagodnie.
- Nic co zrobiłam tej nocy, nie było kłamstwem - powiedziałam ledwo szeptając.
Zaczął pochylać się do mnie, zamykając swoje oczy. Kiedy centymetry dzieliły nas od siebie, cofnęłam się i wymierzyłam pięścią w jego twarz. Uderzyłam go w kant oka i mam nadzieje, że zostanie po tym śliwa.
- Nawet jeśli Angie rzuciła się na Ciebie, to ty przyjąłeś jej ofertę - powiedziałam ostro co spowodowało, że zakrył swoją twarz patrząc na mnie zmieszany.
Usłyszałam śmiechy w naszym otoczeniu. Rozejrzałam się i zobaczyłam ludzi z telefonami w ręku, którzy robią zdjęcia i kręcą wszystko. Wspaniale. Zasługuje na to.
- Upewnijcie się, że to video też wyląduje na YouTube okej? - krzyknęłam do wszystkich.
Mam nadzieję, że teraz zapomnę o swoich szkolnych problemach.
 ~W Kalifornii~
Mama Jaiden leży na kanapie i myśli o tym, jak bardzo tęskni za swoją córką. Jeżeli powiedziałaby jej o swojej ucieczce, ona chętnie zrobiłaby to samo.
- Amber, obudź się. To nie czas na spanie. To czas na seks- powiedział Richard swoim pijanym głosem.
Była pewna, że z jego ust wyciekło trochę śliny. Amber nadal udawała że śpi, więc nie musiała spotkać się z jego gniewem. Jeśli Jaiden myślała, że ma źle to jej mama miała tysiąc razy gorzej. Ona wiedziała, że opuszczenie domu przez Jaiden było spowodowane tym, że myślała że jej mama o nią nie dba. Ale ona dbała, bardziej niż o siebie. Jaiden nie wiedziała ile nocy było takich, że Richard szedł do niej żeby wyładować swoją złość na niej. Amber robiła głupie rzeczy w celu ochronienia swojej córki. Przez to ona obrywała za Jaiden.
- Powiedziałem obudź się suko! - wykrzyczał Richard przez co Amber myśląca, że nie miała przedtem problemów, zdała sobie sprawę że posiada je teraz. Jej ciało ją zdradziło, wzdrygnęła się. Było już pewne, że nie śpi.
Uśmiechnął się. To był chory uśmiech. Amber była przestraszona. Zaczął z niej zdejmować koszulę.
- Rich kochanie, nie dzisiaj. Nie czuję się najlepiej - powiedziała mu, starając się utrzymać głos.
- Wiesz o tym, że nie mówi się do mnie słowa 'nie' - powiedział zdzierając z niej koszulę - Wow kobieto. Przytyłaś.
Wróciła pamięcią do kilku miesięcy odkąd jej to powtarza. Po każdym posiłku udaje się do łazienki, żeby zwrócić zjedzone wcześniej jedzenie.
Wszystko po to, żeby był zadowolony.
Ale on nigdy nie będzie zadowolony.
______________________________________
Wyczekiwany przez Was rozdział :D
Jak pisałam od momentu co się działo w Klaifroni to płakać mi się chciało. Nie wiem czemu ale chciało.
I jak? Spodziewaliście się tego co się stało na imprezie?
Luke to dupek!
A teraz sprawy organizacyjne:
-Jak wiecie, możecie pisać na tt - #BMBTYpl
-Jeśli chcecie i umiecie to możecie wysyłać grafiki z bohaterami czy coś.
-Powstały konta bohaterów na Twitterze!
Luke
Calum
Michael
Ashton
Jaiden
Zapraszam Was do ich zaobserowania :D
-Zastanawiam sie czy stworzyć konto fanfiction? Chcielibyście?
Odpowiedzcie w komentarzach :D
-Dziękuje Wam za ponad 4k wyświetleń!
Do kolejnego xx

piątek, 12 września 2014

Rozdział 9

Szkoła skończyła się szybko po tym jak całe zamieszanie się uspokoiło. Oprócz ludzi szepczących i gapiących się, nic szczególnie złego się nie stało. Nie byłam za bardzo smutna. Nie mogłam powiedzieć czy ciężko mi było się utrzymać czy byłam naprawdę podekscytowana spotkaniem się z Michael’em po szkole.
Wpisałam mój kod i otworzyłam szafkę. Zostawiłam książki, które mi jutro nie są potrzebne i wzięłam tylko te z których muszę odrobić pracę domową. Nagle poczułam ręce zakrywające moje oczy, co spowodowało, że podskoczyłam i krzyknęłam. Puściły mnie kiedy odwróciłam i spodziewałam się tam mojego ojczyma. Zamiast niego ujrzałam Michael’a, który wyglądał na zakłopotanego i zastanawiającego się czemu krzyknęłam jakbym była gwałcona.
- Przepraszam... Myślałam że byłeś... – powiedziałam. Na jego twarzy wkroczyło poczucie winy.
- Nie, to ja przepraszam. Powinienem o tym pomyśleć.
- Jest okej. Zapomniałam o tym. Jakie plany na dzisiaj? – zapytałam, żeby poprawić nastrój.
- Co chcesz robić? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Za dużo presji. Ty wybierz.
- Cóż, możemy pójść do mnie i trochę się polenić?
Chciałam zaprzeczyć, nie chciałam być sama z chłopakiem w domu. Kto wie co on chciałby zrobić?
- Nie gryzę. Mam jedzenie i muzykę. Co Ci jeszcze potrzeba? – powiedział widząc, że się waham.
- Dobry pomysł. Chodźmy – od razu odpowiedziałam.
Zawiózł mnie do domu swoim autem, więc moje zostało na szkolnym parkingu. Jego dom nie był daleko od mojego. Może 5 bloków dalej. W drodze grała muzyka. Starałam się ją rozpoznać ale nigdy jej jeszcze nie słyszałam. Michael śpiewał ją
She sneaks out the window to meet with her boyfriend

Here’s what she told me the time that I caught ‘em

She said to me: forget what you thought

Cuz good girls are bad girls that haven’t been caught.
- Kogo to piosenka? – zapytałam przerywając mu w śpiewaniu –Jest naprawdę świetna.
- Mojego zespołu – odpowiedział rumieniąc się.
- Whoa! Serio?! Jesteście naprawdę dobrzy!
Oczekiwałam, że są zbyt pewni siebie i siedzą w jakimś garażu robiąc tylko covery. Zarumienił się jeszcze bardziej patrząc na drogę przed sobą.
- Bardzo Ci dziękuje, nawet nie wiesz jak mnie cieszyłyszę to od kogoś innego oprócz mamy Luke’a. Czasami myślę,że tylko ona jest naszą jedyną fanką.
Próbowałam sobie wyobrazić twardziela Luke’a, którego nie obchodzi świat, który jest synkiem mamusi. Nie mogłam.
- Więc, piszecie swoje piosenki?
- Yep. Ja i Luke piszemy najwięcej.
Wtedy wjechał na podjazd, kończąc naszą rozmowę. To był średni dom. Jednopiętrowy,ale nie mały. Miał ładne zielone podwórko i kwiaty posadzone obok okna.
- Zamierzasz patrzeć się na mój dom czy wejść do środka?
Michael był już w połowie drogi do drzwi,więc poszłam za nim. Weszliśmy do salonu i korytarza, który prowadził do jego pokoju. Kiedy weszłam, pierwszą rzeczą którą rzuciła mi się w oczy były porozwieszane plakaty z różnych gier na każdej ścianie. Ściany były pomalowane na jasny odcień fioletu, trochę dziewczęco jak dla niego. Ubrania i bokserki walały się po całej podłodze.
Typowe dla nastoletniego chłopaka.
Musiał zobaczyć, że przyglądam się temu bałaganowi bo zaczął zbierać brudne rzeczy i wrzucać do kosza stojącego w rogu pokoju.
- Sorry za bałagan – powiedział zbierając bokserki z przedmiotu, którym okazała się być gitara.
- Nie ma problemu. Mój pokój też nie jest jakiś czysty. Fajna gitara, zagrasz mi coś?
- Pewnie – powiedział biorąc instrument i usiadł na łóżku.
Zajęłam miejsce obok niego. Siedział przez chwile myśląc jaką piosenkę ma wybrać. Zaczął grać parę akordów. Po zagraniu ich kilka razy rozpoznałam że to „If it means a lot to you” – A Day to Remember.
And hey darling, I hope you’re good tonight

And I know you don’t feel right when I’m leaving

Yeah, I want it but no, I don’t need it

Tell me something sweet to get me by

’Cause I can’t come back home till they're singing
La, la la la, la la la

’Til everyone is singing

If you can wait till I get home

Then I swear to you that we can make this last
(la la la)

If you can wait till I get home

Then I swear come tomorrow, this will all be in our past

It might be for the best
Jego głos nie był zły, nawet jeśli nie był głównym wokalistą. Patrzył na mnie podczas kiedy grał kolejne nuty. Spojrzał na mnie żebym śpiewała.
Więc to zrobiłam.
And hey sweetie, I need you here tonight

And I know that you don’t wanna be leaving

Yeah, you want it but I can’t help it

I just feel complete, when you’re by my side.

But I know you can’t come home till they’re singing

La, la la la, la la la

’Til everyone is singing

La, la la la, la la la
Dołączył do mnie co sprawiło, że stałam się mniej świadoma.

If you can wait till I get home

Then I swear to you that we can make this last
(la la la)

If you can wait till I get home

Then I swear come tomorrow, this will all be in our past

It might be for the best
You know you can’t give me what I need

And even though you mean so much to me

I can wait through everything

is this really happening?

I swear I’ll never be happy again

And don’t you dare say we can just be friends

I’m not some boy that you can sway

We knew it’d happen eventually

La, la la la, la la la

Now everybody’s singing

La, la la la, la la la
Kiedy skończył grać ostatnie akordy, spojrzał na mnie w kompletnym szoku.
- Na co się tak patrzysz?
Szczerze? Powoli zaczynało to się robić niewygodne dla mnie.
- Nie powiedziałaś mi, że umiesz śpiewać – powiedział nie zdejmując swoich niebiesko zielonych oczu ze mnie.
- Wiem że nie powiedziałam. Gdybym to zrobiła to bym skłamała.
Nienawidziłam mówić innym, że umiem śpiewać. Ludzie mogliby oczekiwać czegoś niesamowitego, znienawidziłabym to gdybym nie mogła dokonać ich oczekiwań. Więc byłam zawsze bezpieczna i mówiłam że nie umiem śpiewać. Nikt nigdy mnie nie przesłuchiwał.
Rzucił mi spojrzenie typu „Nie kupuje Twojego kłamstwa kobieto”
- Okej, dobra. Jest mnóstwo osób, które śpiewają lepiej niż ja.  Nie mogę rywalizować z Carrie Underwood czy Demi Lovato.  To byłby żart gdybym miała z nimi rywalizować.
- Nie bądź tak negatywnie nastawiona.  Musisz mieć nadzieję na najlepsze albo nic dobrego kiedykolwiek się nie stanie – Michael powiedział z czułością w głosie.
- Wiem, wiem. Po prostu to jest trudne być pozytywnie nastawionym ponownie, rozumiesz?
- Tak, rozumiem.
Aktualnie zrozumiał 
~*~
- Jedna duża gorąca miętowa czekolada! – krzyknął Ashton, mówiąc mi co mam przygotować.
Chwyciłam kubek, dodając do niego potrzebne składniki. Kiedy było gotowe wzięłam ze sobą do lady i na sam czubek dałam bitą śmietanę. Perfekcyjnie. Po założeniu pokrywy, podałam z uśmiechem klientowi.
- Więc...- Ashton zaczął – Michael powiedział mi, że potrafisz śpiewać. Nie było nikogo w pomieszczeniu, bo zaczynało się już robić późno. Na całe szczęście nikt nie usłyszał co Ashton powiedział. – Powiedział że jesteś naprawdę dobra.
Położył nacisk kiedy mówił ‘naprawdę’ 
- Michael trochę przesadza. Nie mówię, że jestem jakaś zła, ale nie jestem niesamowita czy coś – odpowiedziałam.
- Jaiden, widzę że nie rozumiesz. Michael nigdy nie był pod wrażeniem czegokolwiek. Musisz być czymś wyjątkowym dla niego skoro twierdzi, że masz niezły głos. Powinnaś kiedyś wstąpić na próbę zespołu. Myślę,że by Ci się spodobała.
Czemu Ashton zapytał się mnie czy przyjdę skoro wie, że ja i Luke się źle dogadujemy? Racja, nie chodził do mojej szkoły, więc pewnie nie wiedział jak teraz jest dla mnie źle. Ale może Michael mu powiedział?
- Myślę,że to nie jest dobry pomysł – odezwałam się w końcu. – Luke i ja to akurat wrogowie czy coś. Mówi mi, że jestem dziwką lub suką zawsze kiedy ma szanse. Nawet Calum tak myśli.
Ta rozmowa przypomniała mi o tym jak bardzo boję się iść jutro do szkoły. Na szczęście jutro czwartek. Ashton wyglądał jakby miał dylemat.
- Nie chce zaczynać nie potrzebnej dramy... ale zawsze mogę z nimi porozmawiać.
- Naprawdę nie musisz. To nawet nie jest duży interes. Jestem dużą dziewczyną, zniosę to jakoś.
Kiedy to mówiłam Ashton patrzył na mnie jakby mi nie wierzył.
- Możesz robić tak,że inni będą w to wierzyć, ale nie musisz udawać tego przy mnie lub Michael’u. Wiesz o tym prawda? Jesteśmy Twoimi przyjaciółmi, nie ważne co się stanie.
Nie odpowiedziałam. Spojrzałam na zegarek nad wejściem i zobaczyłam, że czas mojej zmiany dobiegł końca.
- Hej, już idę do domu. Do zobaczenia – powiedziałam wychodząc zza lady, kierując się do wyjścia – Oh, nie zapomnij zetrzeć lady dobrze?
- Oczywiście – odpowiedział – Dobranoc.
________________________________________________
I jak Wam się podoba rozdział?
Nic o Luke'u, ale w kolejnym będzie!
A najważniejsze dla Was to to, że w następnym rozdziale dowiecie się WSZYSTKIEGO co się stało na imprezie.
Co takiego się wydarzyło oprócz pocałunku?
Jak Jaiden znalazła się obok Caluma?
Czemu nie był to Luke?
Dowiecie się w kolejnym rozdziale xx
Mam nadzieję, że się Wam podobał rozdział.
Do kolejnego xx